Finał konkursu FameLab nazywam wigilią naukowców, bo wtedy mówią oni ludzkim głosem. Swój przekaz muszę podać prostym językiem, by mnie – inżyniera kosmicznego – zrozumiał profesor filologii – powiedział PAP dr Marcin Stolarski, który wygrał drugą polską edycję konkursu FameLab.
„Chciałbym by tego konkursu nie traktowano jako rozrywki dla dzieci, czy doroślejszych widzów. To raczej forma mówienia o nauce ludziom, którzy nie są z nią związani, albo są specjalistami w innej dziedzinie” – powiedział dr Stolarski z Centrum Badań Kosmicznych PAN. „Mój przekaz musi być przekazany prostym językiem, by mnie – inżyniera kosmicznego – zrozumiał profesor filologii, który nie zna mojego skomplikowanego języka” - dodał.
Zdaniem zwycięzcy FameLab przykładem uproszczenia języka mogą być… kolory. „My mamy jasnozielony, ciemnozielony, khaki i mamy jeden biały. Eskimos ma np. jasnobiały, ciemnobiały, średniobiały i jeden zielony. Żyjemy w tak różnych światach, że ja muszę wszystko zmniejszyć do określenia zielony, a on powinien mówić tylko o białym” – opisał dr Stolarski.
Podczas swojego zwycięskiego wystąpienia w FameLab mówił o „Morderczej naturze wielkich”, czyli o tym, jak bardzo „wielki człowiek” zagraża „małym tranzystorkom” w naszych komórkach czy laptopach. „Nasze sztuczne ubrania wytwarzają bardzo dużo ładunków elektrostatycznych. Możemy to poczuć, gdy zdejmujemy np. polar. Czujemy wtedy, że włosy się nam jeżą i możemy uderzyć w coś takim małym piorunkiem” – opisał dr Stolarski.
Dla nas, „wielkich ludzi” to jest tylko odrobina wrażeń. Natomiast tranzystory są bardzo małe i dla nich to odpowiednik jasnego pioruna z nieba, które je może całkowicie zabić. Jeden zabity tranzystor w komputerze powoduje, że cały komputer może być już nieużyteczny.
„Jednak nawet uszkodzenie całego komputera nie jest najgorsze. Najgorzej, jeśli taki komputer zostanie lekko uszkodzony i dopiero jak wyślemy go w kosmos, okaże się, że coś jest z nim nie w porządku. Wtedy przez drobny błąd trud inżynierów, którzy budują ten komputer na Ziemi, a potem trud inżynierów, którzy budują rakietę idą na marne” - podkreślił.
Dlatego pracujący w laboratoriach naukowcy stosują różne zabezpieczenia. „W finale opowiadałem o zabezpieczeniach elektrostatycznych, ale takich zabezpieczeń jest dużo więcej. Dbamy o czystość, sprawdzamy czy takie urządzenie wytrzyma potrząsanie podczas lotu rakietą” - powiedział.
W czerwcu dr Stolarski będzie reprezentował Polskę w międzynarodowym finale konkursu, który odbędzie się w brytyjskim Cheltenham. „Prezentację będę musiał teraz przetłumaczyć na język angielski i znaleźć jakieś ładne angielskie określenia np. na +małe tranzystorki+” – zapowiedział.
PAP – Nauka w Polsce
ekr/ agt/