Nauka dla Społeczeństwa

29.03.2024
PL EN
14.08.2012 aktualizacja 14.08.2012

Recykling pomysłów

Foto: Fotolia Foto: Fotolia

Wielkie wynalazki nierzadko powstają przez przypadek lub przy okazji badań ukierunkowanych na całkiem inne zastosowania.

Świadczy o tym przykład teflonu, stosowanego na wielką skalę jako nieprzywierająca powłoka naczyń. Wynalazł go przypadkiem inżynier pracujący nad chłodziwem do lodówek. Z kolei Viagra powstała przy okazji poszukiwania leku na nadciśnienie, a penicylina - dlatego, że Aleksander Fleming zapuścił laboratorium. Mikrofalówka jest produktem ubocznym prac nad... nowym rodzajem broni! W niezamierzony sposób odkryto również promieniowanie X, laser, półprzewodnik i wiele innych produktów, bez których dzisiejsze życie nie byłoby tak szybkie i wygodne.

Niewykluczone, że nowe życie - w charakterze nigdy dla nich nieprzewidzianym - rozpoczną wkrótce kolejne wynalazki, których dokumentacja wala się obecnie w zakurzonych gablotach politechnik i instytutów. Posłuży temu strona Marblar.com (http://www.marblar.com/). Internauci mają na niej proponować nowe sposoby wykorzystania technologii, które już ukończono, nierzadko nawet opatentowano, ale które nie budzą zainteresowania. Najlepsze pomysły będą nagradzane (nawet do 10 tys. funtów).

Twórcy portalu - doktoranci: Daniel Perez z Oxfordu i Mehmet Fidanboylu z King’s College London - denerwują się, że zbyt mało uczelni komercjalizuje wyniki swoich badań. Wnętrza uczelnianych gabinetów nigdy nie opuszcza od 95 do 99 procent wynalazków. Natomiast z amerykańskich badań wynika, że zwraca się zaledwie 5 proc. wydatków na badania - zauważa Perez w rozmowie z brytyjskim "Telegraph". Wydatki te finansowane są z reguły z pieniędzy podatników, zaś sposób ich wykorzystania nie przynosi zamierzonych skutków.

"My będziemy tylko pytać internautów, jak wykorzystaliby dany wynalazek" - zapowiada Perez.

Aby wstępnie sprawdzić, na ile takie działanie ma sens, do internetu trafił opis techniki opatentowanej przez profesora z University of Southampton. Pozwala ona łączyć ze sobą nukleotydy (cegiełki budujące DNA), bez użycia enzymów. "Co z tym zrobić" - zapytano internautów. Wśród masy pomysłów najlepszy okazał się głos doktoranta z University of Cambridge. Ten badacz nowych metod terapii genetycznej ogłosił, że wynalazek stanowi idealne rozwiązanie problemu, z którym borykał się od lat.

Na rozruch swojej firmy Perez i Fidanboylu zdobyli 371 tys. funtów. Nawiązali też współpracę z brytyjskimi uniwersytetami i organizacjami takimi, jak Medical Research Council czy Science and Technology Facilities Council - które mają opatentowane technologie, ale chciałyby więcej na nich zarobić. Strona ruszy w końcu sierpnia.

Marblar jest tylko jedną z różnych stron, których twórcy próbują nakłonić internautów do wynalazczości. Inna, ArticleOne, zachęca internautów do wyszukiwania publikacji i dokumentów, z których wynika, że dane rozwiązanie albo wynalazek wykorzystywano już wcześniej, zanim go oficjalnie opatentowano. Pozwala to anulować patenty, o których naruszenie bywają oskarżane różne firmy. Jest też strona Innocentive, na której firmy i organizacje pozarządowe proszą internautów o pomysły na rozwiązanie różnych problemów - palących (np. opracowanie przenośnego systemu do gromadzenia deszczówki, przydatnego w krajach trzeciego świata) i mniej palących, np. stworzenie nieinwazyjnego, ale wiarygodnego systemu identyfikacji osób albo opłacalnej metody odzyskiwania szkła z budynków do rozbiórki.

Z kolei IbridgeNetwork i Yet2.com przedstawiają wyniki badań uniwersytetów i firm na aukcjach. Tam trafiają na nie ludzie zainteresowani uzyskaniem licencji i możliwością przemysłowego wykorzystania technologii. "Większość to jednak portale randkowe dla przedmiotów własności intelektualnej - zauważa Perez. - Sprawiamy, że transfer technologii staje się zabawny i przybiera formę gry".

Cytowany przez serwis "New Scientist" Peter Finnie - rzecznik patentowy z londyńskiej firmy Gill, Jennings and Every ostrzega jednak, że takie działania mogą doprowadzać do konfliktów - np. gdy jakiś internauta dostanie marne 10 tys. funtów za pomysł na interes wart miliardy. Teoretycznie może do tego dojść - zauważa ekspert - gdyż w większości dokumentacji patentowej wymienia się możliwe przemysłowe zastosowania wynalazków, których patenty dotyczą. "Dlatego osoba, która wymyśli całkiem nowe zastosowanie, może zostać prawnie uznana za nowego wynalazcę. Wystarczy, że opisze w sieci swój pomysł" - dodaje.

Anna Ślązak

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024