Nauka dla Społeczeństwa

24.04.2024
PL EN
26.02.2014 aktualizacja 26.02.2014

Chemikalia przemysłowe winne wielu zaburzeniom neurologicznym

Fot. Fotolia Fot. Fotolia

Coraz powszechniejsze w naszym otoczeniu toksyczne substancje chemiczne mogą być związane z rosnącą liczbą zaburzeń neurologicznych u dzieci, m.in. autyzmem, ADHD i dysleksją - piszą naukowcy z Uniwersytetu Harvarda na łamach najnowszego wydania pisma „Lancet Neurology”.

Ich zdaniem, należy opracować globalną strategię kontroli i ograniczenia użycia tego typu środków.

„Wielkim - i coraz częstszym - problemem naszych czasów jest duża liczba dzieci, u których dochodzi do zaburzeń rozwoju mózgu na skutek działania trujących substancji chemicznych, bliżej nieokreślonego pochodzenia. Cierpią na zaburzenia koncentracji i uwagi, opóźnienie rozwoju, mają słabe wyniki w szkole. Za najbardziej prawdopodobną przyczynę tych zaburzeń uważamy chemikalia przemysłowe” - mówi prof. Philippe Grandjean z Harvard School of Public Health w Bostonie.

Opracowany przez jego zespół raport bazuje na podobnych badaniach z 2006 roku, które ujawniły pięć chemicznych środków przemysłowych, uznanych za neurotoksyczne i powodujące zaburzenia rozwoju mózgu. Nowe badania poszerzyły tę listę o kolejnych sześć substancji: mangan, fluorki, dwa rodzaje pestycydów (chloropiryfos i DDT), rozpuszczalnik - czterochloroetylen i polibromowane difenyloetery (środki zmniejszające palność).

Raport harwardczyków zwraca uwagę na możliwe powiązania między tymi neurotoksynami a coraz powszechniejszymi zaburzeniami rozwojowymi u dzieci. Autorzy wymieniają m.in, że mangan wpływa na ograniczenie zdolności intelektualnych i motorycznych, rozpuszczalniki są związane z nadpobudliwością i agresywnymi zachowaniami, a niektóre rodzaje pestycydów powodują zaburzenia funkcji poznawczych.

Grandjean oraz drugi autor badania - dr. Philip Landrigan z Icahn School of Medicine at Mount Sinai w Nowym Jorku przewidują, że lista substancji chemicznych, z którymi stykamy się na co dzień, a które mogą być neurotoksynami, jest dużo dłuższa, choć nie zdajemy sobie z tego na razie sprawy. Ich zdaniem, w niedługim czasie może dojść do „cichej epidemii” obejmującej zaburzenia zachowania, opóźnienia rozwoju i zaburzenia funkcji społecznych. A kontrolowanie tej epidemii jest niezwykle trudne ze względu brak odpowiednich regulacji ze strony rządów krajów rozwiniętych. „Jak dotąd bardzo niewiele chemikaliów doczekało się zakwalifikowania do grupy toksyn zaburzających rozwój układu nerwowego, których stosowanie podlega ścisłym normom” - napisali naukowcy.

Autorzy twierdzą jednak, że wprowadzenie przepisów, regulujących wykorzystywanie tych substancji ze względu na ochronę mózgów dzieci na całym świecie, jest niezbędne. Proponują stworzenie nowego, międzynarodowego prawa, które nałoży obowiązek testowania wszystkich chemikaliów przemysłowych pod kątem potencjalnej neurotoksyczności.

„Jest to problem o zasięgu międzynarodowym, więc i rozwiązanie musi być międzynarodowe - uważa Grandjean. - Mamy skuteczne metody badania, czy przemysłowe środki chemiczne mają szkodliwy wpływ na rozwój mózgu dzieci. Już czas, aby je wykorzystać, czyniąc takie testy obowiązkowymi”.

kap/jjj/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024