Nauka dla Społeczeństwa

26.04.2024
PL EN
01.07.2014 aktualizacja 01.07.2014

Osoby cierpiące na szumy uszne inaczej przetwarzają emocje

Mózg osób, które cierpią na uporczywe szumy uszne inaczej przetwarza emocje niż u ludzi bez tego zaburzenia - wykazało badanie, które publikuje pismo „Brain Research”.

Szumy uszne definiuje się jako dźwięki słyszane przez daną osobę, mimo braku zewnętrznego pobudzenia akustycznego. Innymi słowy, jest to zjawisko słyszenia nieistniejących w rzeczywistości dźwięków.

Badania wskazują, że nawet 60 proc. osób z różnego rodzaju niedosłuchami ma szumy uszne, występują one nawet u osób w ogóle niesłyszących. Mogą mieć charakter świstów, pisków, szelestów, cykania świerszczy, dzwonienia, jęków a nawet dudnienia. Mogą występować w jednym lub obu uszach, a ich natężenie może się zmieniać.

Z badań przeprowadzonych pod koniec lat 90. XX wieku przez Instytut Fizjologii i Patologii Słuchu wynika, że co piąty dorosły Polak odczuwa szumy uszne, a 5 proc. słyszy je stale.

Przyczyny powstawania szumów mogą być różne, choć najczęściej są to zmiany w uchu wewnętrznym, nawet bardzo drobne. Przyczyniają się one do zmian aktywności neuronów drogi słuchowej, a w rezultacie do odbierania przez mózg dźwięków, których nie ma. Leczenie szumów usznych dobiera się w zależności od ich przyczyny. Całkowite ich wyeliminowanie jest trudne i udaje się u niewielkiego odsetka pacjentów.

Jak przypomina kierująca najnowszym badaniem prof. Fatima Husain z University of Illinois (USA), wcześniejsze prace wykazały, że szumy uszne mają związek z częstym występowaniem problemów natury emocjonalnej. Osoby z tym zaburzeniem odczuwają silniejszy stres, lęki, rozdrażnienie i częściej cierpią na depresję.

„Oczywiście, gdy nieprzerwanie słyszysz irytujące dźwięki, których nie możesz kontrolować, to może wpływać na twój system przetwarzania emocji” – komentuje Husain. Zaznacza zarazem, że dotychczas zagadnienie to nie było przedmiotem zbyt wielu badań.

Prof. Husain zdecydowała się zastosować funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI), aby sprawdzić, czy szumy uszne wpływają na zdolność mózgu do przetwarzania informacji o charakterze emocjonalnym. Badanie to pokazuje, które obszary mózgu są aktywowane w odpowiedzi na bodźce. Objawia się to zwiększonym przepływem krwi w tych rejonach.

Badaniu poddano trzy grupy osób: z łagodnym lub umiarkowanym pogorszeniem słuchu oraz łagodnymi szumami usznymi, z łagodnym lub umiarkowanym pogorszeniem słuchu bez szumów usznych oraz dobranych pod względem wieku ludzi bez problemów ze słuchem i bez szumów usznych. Podczas badania fMRI każda osoba wysłuchiwała standardowego zestawu 30 przyjemnych, 30 nieprzyjemnych oraz 30 neutralnych pod względem emocjonalnym dźwięków, np. śmiechu dziecka, krzyku kobiety oraz otwierania butelki z wodą. Uczestnicy testów sygnalizowali przyciskiem, który dźwięk uważają za miły, nieprzyjemny i obojętny.

Okazało się, że osoby słyszące dobrze oraz osoby z szumami usznymi szybciej reagowały na dźwięki wywołujące reakcję emocjonalną niż na dźwięki neutralne. Natomiast w grupie z osłabionym słuchem bez szumów usznych czas reakcji na różne dźwięki był podobny.

Ponadto, u osób z szumami usznymi w odpowiedzi na dźwięki przyjemne stwierdzono nasiloną aktywność prawego i lewego parahipokampa oraz prawej wyspy w porównaniu z grupą osób dobrze słyszących oraz lewego parahipokampa w porównaniu z ludźmi z osłabionym słuchem, ale bez szumów usznych. Podwyższoną aktywność prawego jądra migdałowatego w reakcji na dźwięki pobudzające emocjonalnie naukowcy zaobserwowali wyłącznie u osób prawidłowo słyszących. Wszystkie te obszary mózgu biorą udział w odbieraniu bodźców o charakterze emocjonalnym.

Zdaniem autorów pracy wskazuje to, że proces przetwarzania emocji jest zmieniony u osób cierpiących na szumy uszne i że bardziej zaangażowane w niego są parahipokamp oraz wyspa, niż jądro migdałowate.

"Sądziliśmy, że skoro osoby z szumami usznymi ciągle słyszą dokuczliwe, nieprzyjemne dźwięki to będą mieć nawet wyższą aktywność jądra migdałowatego w odpowiedzi na niemiłe bodźce dźwiękowe, ale była ona mniejsza" – komentuje prof. Husain. Jej zdaniem, ponieważ ludzie ci muszą się dostosować do słyszanych szumów, w ich mózgach zachodzą pewne zmiany adaptacyjne, które polegają na redukcji aktywności jadra migdałowatego i przeniesieniu jej na inne obszary. „Jądro migdałowate nie może być aktywne cały czas z powodu tych irytujących dźwięków” – zaznacza badaczka.

Te zmiany mogą również dawać korzyść, gdyż pozwalają osobom z szumami usznymi szybciej przetwarzać bodźce o charakterze emocjonalnym mimo pogorszenia słuchu, oceniają naukowcy.

Ich zdaniem wyniki tego badania mogą w przyszłości pomóc w opracowaniu nowych metod leczenia osób z szumami usznymi i przyczynić się do poprawy jakości ich życia. (PAP)

jjj/ agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024