Wiceminister nauki o relacjach nauka-biznes: nie biegniemy dość szybko

Uczestnicy kongresu, organizowanego przez Pracodawców RP, mają m.in. rozważyć propozycje nowych rozwiązań legislacyjnych, finansowych i organizacyjnych, które ułatwiłyby kontakt między naukowcami a przedsiębiorcami.

Jeden z punktów kongresu - to debata "Współpraca biznesu i nauki jako narzędzie modernizacji Polski". Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Włodzisław Duch przypomniał podczas niej, że w ostatnim czasie wprowadzono sporo zmian w przepisach, dzięki którym współpraca ta ma być łatwiejsza. Chodzi o nowelizację ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym, która zakłada m.in. monitoring karier absolwentów czy zmianę zasad komercjalizacji badań.

"Wiele rzeczy zmieniamy - komentował - ale zgadzam się, że nie zmieniamy ich dostatecznie szybko. Jak wiemy z +Alicji w krainie czarów+, żeby stać w miejscu, trzeba biec. Nie biegniemy dostatecznie szybko w stosunku do reszty świata" - przyznał.

O tym, dlaczego nauka polska nie rozwija się tak szybko, jak należałoby tego oczekiwać, mówił przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich prof. Wiesław Banyś. "Wciąż zapominamy o tym, że w roku 1990 mieliśmy 10 proc. młodzieży, która szła na studia, a teraz mamy 51,5 proc. Całe środowisko akademickie musiało wykonać ogromny wysiłek, by ten zryw cywilizacyjny i edukacyjny zrealizować. Wiemy, że mamy zaległości w badaniach naukowych. To się stało kosztem czegoś - kosztem tego zrywu" - mówił.

Dyrektor generalna firmy farmaceutycznej Roche Polska, Ewa Grenda powiedziała, że jej firma potrzebuje od polskich naukowców pomysłów. Tymczasem nie opowiadają o swoich odkryciach i badaniach nad nowymi lekami, które można wdrożyć, a - jej zdaniem - w Polakach jest potencjał.

Prezes Polskiej Akademii Nauk prof. Michał Kleiber ocenił z kolei, że przedsiębiorcy "za mało ingerują w działalność uczelni". Przypomniał, że przedstawiciele świata biznesu mają możliwość, by zasiadać w konwentach uczelni i proponować zmiany w programach studiów. Przyznał, że przedsiębiorcy muszą informować o tym, jakie są ich oczekiwania wobec nauki.

Zdaniem prezesa Asseco Poland Adama Górala, wina za nienajlepszą współpracę nauki i biznesu leży po obu stronach. "Przedsiębiorcy żyją stereotypem, że profesor uczelniany nie ma pojęcia o rynku, a profesor uczelniany nie umie komunikować się z przedsiębiorcą i nie słyszy, co on mówi. Z tym trzeba skończyć, przestańmy się rozliczać" - powiedział.

Dodał, że zarówno przedsiębiorcy, jak i naukowcy dali z siebie wszystko, by przez 25 lat dojść do miejsca, w którym teraz są. Jego zdaniem płacimy teraz cenę za to, że nie udało się stworzyć w Polsce zbyt wielu dużych firm. "W firmach dużych są ludzie, którzy mają czas na myślenie o przyszłości. Nasz przemysł jest zdominowany przez firmy małe. A one są zagonione, nie są w stanie myśleć o przyszłości" - ocenił.

"Nie będzie innowacyjności bez zaangażowania dużych polskich przedsiębiorstw. (...) Jeden na dziesięć projektów innowacyjnych się udaje. A przecież wszystkie te dziesięć projektów trzeba sfinansować. Nikt nie jest w stanie podjąć ryzyka tego, że się nie uda. Rozmawiajmy o tym, jak podejmować ryzyko, jak nagradzać za poniesienie porażki, bo porażka jest nauką" - apelował Wojciech Kąkol b. prezes spółki ENERGA Innowacje. Spółka ta została powołana przez koncern energetyczny do komercjalizacji badań. Projekt się jednak nie udał. Zdaniem Kąkola dlatego, że spółki Skarbu Państwa boją się inwestować w ryzykowne przedsięwzięcia.

Do tego problemu odniósł się dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, prof. Krzysztof Jan Kurzydłowski. "Naszą rolą jest udostępniać (przedsiębiorstwom - PAP) publiczne pieniądze na zminimalizowanie ryzyka na tym etapie, na którym ryzyko jest największe. Potem niestety firmy muszą przejąć finansowanie" - wyjaśnił.

PAP - Nauka w Polsce

lt/ agt/ je/