Nauka dla Społeczeństwa

19.04.2024
PL EN
28.11.2014 aktualizacja 28.11.2014

Archeolodzy w poszukiwaniu kosmitów

Badacze najstarszych dziejów człowieka zaangażowali się w poszukiwania obcych. Nie sprowokował ich do tego Erich von Daeniken, sugerujący, że początki cywilizacji ludzkiej zawdzięczamy przybyszom z innych planet, ale... astronomowie. Szaleństwo?

Archeologia to metoda. Metoda, którą można wykorzystać zarówno w czasie prac terenowych, jak również podczas analiz gabinetowych. Tak naprawdę jej spektrum działania jest bardzo szerokie. Co najważniejsze, nie zamyka się tylko w badaniach nad najdawniejszą przeszłością człowieka, ale też tą całkiem bliską. Natomiast amerykańska perspektywa jest jeszcze bardziej śmiała – zdaniem niektórych, archeologia może być całkiem pomocna do okiełznania poważnego wyzwania przyszłości, jakim niewątpliwie byłoby nawiązanie kontaktu z istotami pozaziemskimi.

NASA – Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej – agencja rządu USA, opublikowała właśnie e-booka „Archaeology, anthropology, and interstellar Communications” („Archeologia, antropologia i komunikacja międzygwiezdna”) pod redakcją Douglasa A. Vakocha, który jest zapisem konferencji naukowej Amerykańskiego Stowarzyszenia Antropologicznego (AAA) z 2004 roku. Naukowcy całkiem poważnie zastanawiali się nad tym, jak przygotować się do kontaktu z... cywilizacjami pozaziemskimi. Było to pokłosie programu SETI („Search for extraterrestrial intelligence” – „Poszukiwanie pozaziemskiej inteligencji”) polegającego na nasłuchiwaniu z pomocą radioteleskopów sztucznie wytworzonych sygnałów płynących z kosmosu. Historia przedsięwzięcia w wielkim uproszczeniu i skrócie prezentuje się tak: w latach 80. XX wieku SETI uzyskało wielomilionowe finansowanie od rządu USA, chociaż pierwsze nasłuchy odbyły się już 20 lat wcześniej. W 1994 fundusze wstrzymano. Z NASA program przeniósł się do kilku innych ośrodków finansowanych z prywatnych funduszy.

Chociaż do tej pory nie udało się zarejestrować żadnego sztucznie wytworzonego „gwiezdnego radia”, naukowcy nadal liczą, że kiedyś usłyszą coś innego niż szum. Pomocna w poszukiwaniach ma być właśnie archeologia i antropologia, która w USA jest bliższa tej pierwszej. We wspomnianej wyżej książce opisano rolę archeologów. Ich refleksje i doświadczenie mogą przydać się głównie w momencie, w którym zarejestrujemy sygnał od „obcych”, ale nie będziemy w stanie go odczytać. Sytuacja ta przyrównana jest do prób rozszyfrowania hieroglifów egipskich czy pisma Majów. „Podobnie jak archeolodzy, którzy rekonstruują czasowo odległe cywilizacje z pomocą fragmentarycznych śladów, naukowcy SETI będą mieli za zadanie zrekonstruować obraz odległych cywilizacji oddalonych od nas w czasie i przestrzeni” – czytamy we wstępie. Wkład archeologów może być o tyle istotny, że sygnały, które może do nas kiedyś dotrą, będą należeć do cywilizacji, która mogła przestać istnieć przed tysiącami lat – rozprzestrzenianie się sygnałów jest bowiem czasochłonne. Jako „sygnał” można rozumieć celowo wysłany w przestrzeń komunikat albo to, co robi ludzkość od dziesiątek lat - zupełnie nie zdając sobie na co dzień sprawy, emitujemy w eter fale rozgłośni radiowych, rozmów z CB radia, dźwięki radarów wojskowych. Te nie zatrzymują się w obrębie globu, ale wędrują dalej, w przestrzeń. Bardzo sugestywnie oddano ten proces w czołówce głośnego filmu science-fiction „Kontakt” (1997) z Jodie Foster w roli głównej.

Naukowcy nie czekają. Część z nich z biernego nasłuchu wybiera opcję CETI (czyli „Communication with extraterrestrial intelligence” – „Komunikacja z pozaziemską inteligencją”). Wysyłają silne i pełne zakodowanych informacji impulsy w kosmos. Pewne jest jednak, że na błyskawiczny odzew nie możemy liczyć - ewentualnie przyszłe pokolenia. „Odpowiedź od pozaziemskiej inteligencji można przyrównać do otrzymania wielkiej niechcianej pizzy zamówionej do twojego mieszkania przez poprzedniego najemcę” – stwierdza Albert A. Harrison w swoim artykule podsumowującym konferencję z 2004 roku.

Tymczasem całkiem prawdopodobne, że kosmici krzyczą do nas od dziesiątek lat. Olbrzymie radioteleskopy co prawda odbierają masę danych, ale podstawowy problem może polegać na tym, że nie potrafimy odpowiednio „dostroić” sprzętu i przeczesujemy nie te pasma, które należy. Nie tyle nie potrafimy rozszyfrować przekazu innych cywilizacji, ale nawet nie wiemy, jak on wygląda (jeśli w ogóle jakiś jest)! Może po prostu jeszcze nie posiadamy odpowiedniej technologii? Wynalazek radia to przecież kwestia zaledwie nieco ponad 100 lat. John Billingham stwierdza w swoim rozdziale, że krytykowano program SETI za bezsensowne zużywanie środków amerykańskich podatników. „Częste pytanie brzmiało: dlaczego nie odroczycie badań do momentu, kiedy obróbka zarejestrowanych sygnałów nie stanieje i będzie kosztować ułamek dzisiejszych wydatków? Oliver [Barney, pionier badań SETI – dop. red.] odpowiadał: Kolumb nie czekał na odrzutowce”.

Szymon Zdziebłowski

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024