Nauka dla Społeczeństwa

29.03.2024
PL EN
09.02.2015 aktualizacja 09.02.2015

Kleiber: cieszę się z rosnącej roli zagranicznych stacji PAN

Fot. PAP/ Andrzej Hrechorowicz 27.03.2012 Fot. PAP/ Andrzej Hrechorowicz 27.03.2012

Instytuty PAN w czołówce naukowych placówek w Polsce, zaangażowanie akademii w przygotowywanie ekspertyz i zwiększenie roli zagranicznych stacji PAN w promocji polskiej nauki – to zdaniem prof. Michała Kleibera niektóre sukcesy jego 8-letniej prezesury w PAN.

Wśród niepowodzeń minionych ośmiu lat prof. Kleiber w rozmowie z PAP wymienił m.in. niedostateczny wzrost finansowania instytutów naukowych oraz brak zainteresowania polskich władz polską stacją badawczą na Antarktydzie – kontynencie, który ze względu na bogactwo, które się tam może kryć, będzie niebawem przedmiotem strategicznie ważnych międzynarodowych negocjacji.

19 marca br. odbędą się wybory nowego prezesa PAN. 9 lutego ogłoszone zostaną nazwiska osób, które o stanowisko to się ubiegają. "Termin zgłaszania kandydatów już się zakończył. Ja nie wyraziłem zgody na zgłoszenie mojej kandydatury" - stwierdził w rozmowie z PAP prof. Michał Kleiber. Profesor pełnił funkcję prezesa PAN przez dwie 4-letnie kadencje, od 2007 r.

Zgodnie z ustawą o Polskiej Akadami Nauk z 2010 r. funkcję prezesa Akademii można pełnić najwyżej przez dwie pełne kadencje. Prezes PAN w rozmowie z PAP zwrócił jednak uwagę na opinie konstytucjonalistów, którzy dopuszczają możliwość jego kandydowania na kolejną kadencję - ustawa o PAN była bowiem zmieniona, kiedy prof. Kleiber pełnił pierwszą kadencję.

Podsumowując w rozmowie z PAP osiem lat kierowania PAN prof. Michał Kleiber ocenił, że kilkadziesiąt instytutów naukowych PAN to ścisła polska czołówka. Przyznał, że instytuty PAN stanowią w Polsce liczbowo pewien margines: badawczą pracę w Akademii prowadzi ok. 7 tys. osób, co stanowi mniej niż 7 proc. całej populacji krajowych badaczy. "Ale jeśli chodzi o polski dorobek, produkcja PAN mierzona grantami czy publikacjami w wielu ważnych obszarach nauki jest na poziomie 30 proc. wszystkich krajowych dokonań" - podsumował.

Oprócz instytutów, PAN składa się także z korporacji uczonych. "Ona bardzo się uaktywniła w przygotowywaniu ekspertyz i opinii" - podkreślił rozmówca PAP i wyjaśnił, że Akademia wydała cały szereg dokumentów, które dostarczano do ministerstw i parlamentu - niektóre opracowania powstawały na prośbę władz, inne badacze tworzyli z własnej inicjatywy. "Według mnie ekspertyzy te mają wielką wagę merytoryczną. Dzisiaj świat jest tak skomplikowany, że bez wsparcia naukowego bardzo trudno jest politykom działać. Inna sprawa, na ile politycy przejmują się takimi ekspertyzami. Ale my zrobiliśmy bardzo dużo. Wreszcie doczekaliśmy się prawdziwie eksperckiej działalności ze strony najwybitniejszych polskich uczonych" - powiedział prof. Michał Kleiber.

Prezes PAN jest także zadowolony z oddziaływania międzynarodowego Akademii poprzez zagraniczne stacje naukowe PAN. "Kiedy obejmowałem stanowisko, stacje były tematem wielu krytycznych dyskusji. Były nawet pomysły w rządzie, by je zlikwidować. Mam satysfakcję, że nie dość, że rewitalizowaliśmy działalność istniejących stacji, to jeszcze otworzyliśmy nową stację w Kijowie. To bardzo ważne ze względów naukowych i pozanaukowych" - powiedział. Zapowiedział, że w planach jest też powołanie stacji PAN w Pekinie, a ze strony MSZ padła też wstępna propozycja, aby stację badawczą otworzyć w Dolinie Krzemowej, np. w San Francisco. Prof. Kleiber przypomniał również, że wiosną 2014 r. podpisał z Ministrem Spraw Zagranicznych umowę o współpracy stacji zagranicznych PAN i ambasad w promocji Polski poprzez przedstawianie osiągnięć naszej nauki i nowych technologii. W ramach tego porozumienia odbyły się już dwie imprezy promocyjne w Turynie i Rzymie.

"Kiedyś w promocji Polski naszymi wizytówkami były zespoły ludowe - Mazowsze czy Śląsk. A dzisiaj żaden kraj nie zdobędzie wizerunku nowoczesnego państwa, jeśli nie będzie znany jako miejsce znaczących osiągnięć naukowych. Promowanie tego, co robią polscy uczeni jest niezwykle ważne zarówno dla państwa, jak i dla polskiej nauki. Zrobiliśmy w tej sprawie znaczący krok do przodu" - ocenił w rozmowie z PAP prezes PAN.

Michał Kleiber zwrócił także uwagę na znaczenie polskich stacji polarnych PAN - Arctowskiego na Antarktydzie oraz Hornsund na obszarze Arktyki. Podkreślił, że tamtejsza obecność Polaków ma znaczenie nie tylko naukowe. "Jeśli chodzi o Biegun Północny, on już jest politycznie podzielony. Jednak nasza obecność na Antarktydzie to co innego. To polityczna terra incognita. Niebawem, ze względu na bogactwo, które się tam może kryć, obszar ten stanie się z pewnością przedmiotem międzynarodowych negocjacji. Państwa, które tam postawiły stopę dawno - a my tam jesteśmy od ponad 50 lat - z pewnością będą miały więcej do powiedzenia niż te, których tam nie ma. To jest strategicznie ważne dla Polski" - powiedział. Przyznał, że ze względu na wagę polityczną, a także gospodarczą (coraz większą wobec zmniejszającej się pokrywy lodowej przy postępujących zmianach klimatu), stacje polarne innych krajów odwiedzają najwyżsi przedstawiciele państwowi. "Mimo moich usilnych prób - a zabiegam o to od dekady - nie udało się nam zorganizować tam wizyty żadnego ważnego polskiego polityka" - ubolewał prezes PAN.

Pytany o to, czego jeszcze w ciągu ośmiu lat prezesury w PAN nie udało się zrobić, prof. Kleiber stwierdził: "To, co – nie tyle mnie, co nam wszystkim – dotychczas się nie udało, to podniesienie finansowania całej polskiej nauki, a instytutów PAN w szczególności. Nie chodzi wyłącznie o finansowanie budżetowe, ale też o regulacje, które sprzyjałyby finansowaniu pozabudżetowemu. To moje największe rozczarowania, że przez tyle lat nie zdołaliśmy tego osiągnąć".

Dodał, że w Polsce według różnych szacunków pracą badawczą zajmuje się 100-110 tys. osób. "W naszych warunkach można zapewne uznać, że w uczelniach i instytutach liczba badaczy jest wystarczająca. Ale co najmniej drugie tyle powinno być zatrudnione w firmach. Zwiększyłoby to innowacyjność firm, a wielką korzyścią byłaby także możliwość przepływu badaczy pomiędzy różnymi instytucjami badawczymi" – powiedział odchodzący prezes PAN.

Jeśli chodzi o wyzwania na najbliższe lata, prezes PAN przyznał, że Akademii przydałyby się zmiany niektórych przepisów. "Ustawa o PAN nadmiernie formalizuje sprawy związane ze strukturą Akademii" - powiedział. Jako przykład podał "zupełnie przecież naturalną" potrzebę dokonywania zmian w strukturze instytutów PAN, np. połączenia zakładów. Taki pomysł musi zostać zatwierdzony nie tylko przez Radę Naukową instytutu, ale również radę kuratorów w wydziale, prezydium PAN, prezesa PAN, a na końcu przez resort nauki.

Kolejną kwestią są rady kuratorów, organy nadzorujące instytuty PAN, w których nie mogą zasiadać członkowie Akademii po ukończeniu 70. roku życia (choć limit wieku nie dotyczy członków rady kuratorów, którzy nie są członkami PAN).

Prezes PAN zaznaczył, że problemem wymagającym pilnej refleksji jest także to, że w ocenie instytutów naukowych brane jest pod uwagę tylko to, co instytut osiągnął, a nie jego plany na przyszłość. Zdaniem prof. Kleibera nie jest to system optymalny. "W przypadku grantów Europejskiej Rady Badań, 50 proc. oceny polega na ocenie tego, co wnioskodawcy dotychczas zrobili, a 50 proc. - na ocenie tego, co chcą zrobić" - zaznaczył.

Profesor odniósł się też do problemu pozyskiwania dla PAN kadr z zagranicy. "W instytutach badawczych osoba szefa jest niezwykle istotna. Profil tematyczny, autorytet, reprezentowanie na zewnątrz, zdobywanie grantów - to wszystko w dużej mierze zależne jest właśnie od pozycji naukowej i osobowości szefa" - wyjaśnił prezes PAN. Przyznał jednak, że władze Akademii nie mają żadnego budżetu „motywacyjnego”, aby stanowiskiem dyrektora instytutu można było w trakcie specjalnej procedury negocjacyjnej zainteresować np. słynnego noblistę - a tak to wygląda na świecie, gdzie w najwybitniejszym uczonym oferuje się specjalne warunki – w interesie całej instytucji. W Polsce tymczasem ogłasza się otwarty konkurs na dane stanowisko, na który oczywiście nigdy nie zgłosi się żaden lider światowej nauki. "To negatywnie wyróżnia nas na tle wszystkich naukowo zaawansowanych państw" - ocenił prezes PAN. Jego zdaniem wydzielenie budżetu motywacyjnego na pozyskiwanie najlepszych badaczy "to typowy przykład, gdzie małe pieniądze mogłyby dokonać niesłychanie korzystnej zmiany".

PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala

lt/ agt/

Przed dodaniem komentarza prosimy o zapoznanie z Regulaminem forum serwisu Nauka w Polsce.

Copyright © Fundacja PAP 2024